Koleją i pieszo przez Góry Żytawskie i Pragę

Co zrobić z tegorocznym urlopem ? Takie pytanie nurtowało nas od początku tego roku. Odpowiedzi podsunął kwietniowy wyjazd w tzw. Worek Turoszowski i trójstyk: Polska – Czechy i Niemcy czyli okolice Zittau i Gór Żytawskich. Późniejszy przegląd stron internetowych poświęcony tym terenom przekonał nas do ich odwiedzin. Do programu dorzuciliśmy jeszcze Pragę i Średniogórze Czeskie a także Czeską Szwajcarię leżącą w okolicach Czeskiego Decina na granicy z Niemcami.

Po rezerwacji noclegów w Zgorzelcu po 30 zł (które okazały się później już po 35 zł), w Pradze po 175 Kcs, a w Usti nad Łabą nawet po 160 Kč wyjechaliśmy 30 lipca pociągiem do Wrocławia i dalej do Zgorzelca. Następnego dnia całą rodzinką: Krystyna, Rysiek i Marek Ziemniewiczów wyjeżdżamy w stronę Drezna przez Görlitz i Bautzen.

Po drodze wysiedliśmy w Bautzen (po serbsko-łużycku Budisin). Po półtoragodzinnym, w deszczu, spacerze po mieście jedziemy do Drezna gdzie już do zwiedzania to jest, że ho, ho.

W jeden dzień zwiedzić całe Drezno jest niemożliwe więc z dworca jedziemy nowoczesny tramwajem do dzielnicy Neustadt , skąd rozpoczęliśmy prawie 6-cio godzinną. wędrówkę po Dreźnie.

Po drodze mijamy Muzeum Zabawek następnie uliczki i place Neustadt i dotarliśmy do Muzeum Etnograficznego skąd brzegiem Elby po naszemu Łaby doszliśmy do mostu, którym dostaliśmy się na Drezdeńską Starówkę.

Podziwiamy jej panoramę z Operą i licznymi kościołami, Zwingerem, a także promenadą, na której jest wielu zwiedzających. Po pobieżnym obejrzeniu zabytków takich jak Pałac Rezydencki, Neumarkt z Fraukirche, udaliśmy się do Muzeum Komunikacji. Tu trafiliśmy na liczne fotosy. Szczególne zainteresowanie wzbudził dział poświęcony historii roweru, gdzie mogliśmy nawet dosiąść historycznych pojazdów.

Po Muzeum Komunikacji nastał czas na drezdeński Zwinger czyli zespół pałacowo-parkowy, obecnie mieszczący liczne muzea; w tym galerię obrazów, ekspozycję porcelany i inne. Do miejsca zakwaterowania wróciliśmy późnym wieczorem 31lipca.

Następny dzień 1.sierpnia poświeciliśmy na zwiedzanie Zittau i Liberca, a w drodze powrotnej Görlitz. Właśnie Görlitz, zaskoczyło nas swoją architekturą stanowiącą wpływy zarówno niemieckie jak czeskie. Z historycznego punktu widzenia obszar ten był jakiś czas pod panowaniem czeskim (w tym samym okresie co Kotlina Kłodzka i Wrocław).

Kolejnego dnia czyli 2.08. przeznaczyliśmy na wyprawę w Góry Żytawskie. Jedziemy pociągiem do Zittau (Żytawa) skąd dalej wąskotorówką do Jonsdorf.

Dalej pieszo szlakiem przez Końską Górę do Oybin, gdzie na skale mieszczą się ruiny zamku i klasztoru z przełomu XIII i XIV w. Na terenie zamku mieści się muzeum zamkowe i gospoda, która kiedyś była schroniskiem.

Po zejściu do miejscowości Oybin-Kurort, zjedliśmy tradycyjne niemieckie jadło czyli pieczone kiełbaski. Potem kolejką wąskotorową wróciliśmy przez Zittau do Gorlitz.

Następny dzień poświęciliśmy na zwiedzanie miasta Görlitz i wizytę na basenie pływackim. Tak, tak temperatura powietrzna na to pozwoliła , a organizm bardzo się tego domagał, wszak przecież to lato.

4 sierpnia to przerzut desantu na Czechy i Pragę, gdzie dotarliśmy dość sprawnie przy pomocy polskich i czeskich autobusów, a zajęło to nam ok. 5,5 godzin (przy 3 przesiadkach).

W Pradze przy Czarnym Moście, przy stacji końcowej linii metra „B” wylądowaliśmy o godz. 15:05. Stąd do hotelu na Żiżkovie dotarliśmy komunikacją miejską na godz.16:00. Zakwaterowanie , zaopatrzenie w niezbędne wiktuały w czynnych na szczęście jeszcze sklepach i ruszmy w miasto zaopatrzeni w bilet trzydobowy (bardzo wygodny ).

W godzinach wieczornych udaliśmy się na rekonesans po Pradze na tzw. Malą Strane, Starówkę i Most Karola. Tak spacerując po zatłoczonych uliczkach wchłanialiśmy atmosferę miasta, które nigdy nie zasypia . Jak widać na zdjęciach są ujęte rożne budowle i panoramy Pragi . I tak przez pięć dni zwiedziliśmy stolicę Czech.

W piątek - park na Petrzinie skąd przez Strachovskie ogrody przeszliśmy na Hradczany oglądając pałace i kościoły, które stanowią zabudowę Hradczan.

Później dotarliśmy do katedry św. Wacława, Starego Pałacu Królewskiego i Bazyliki św. Grzegorza, a w końcu do Złotej Uliczki, będącą osobliwym fragmentem dawnej Pragi.

Z Hradczan zeszliśmy na Malą Strane i dalej idąc po uliczkach do Wacławskiego Placu. Wieczorem udaliśmy się na pokaz Praskiej Fontanny Krzyżykowej, która mieści się na terenie praskich terenów targowych. Pokazy odbywają się od wiosny do jesieni o godz: 20:00, 21:00, 22:00 i o 23:00. Są to pokazy do różnej muzyki, tak do poważnej jak i lekkiej.

6 sierpnia, w sobotę jedziemy do Muzeum Komunikacji Miejskiej (czeski skrót MHD) bilet wstępu 35 Kč od osoby, skąd o godz.12:00 ruszyliśmy zabytkowym tramwajem na linię turystyczną nr 91. I tutaj uwaga! Muzeum MHD tak i linia turystyczna czynna jest w soboty i niedziele a obsługiwane są przez emerytów Komunikacji Miejskiej.

Po przejażdżce linią turystyczną wysiedliśmy przy Dworcu Holesovice skąd odjeżdżają autobusy linii 112 do Praskiego ZOO i zespołu pałacowo-parkowego „Troja”. Wejścia są naprzeciw siebie. Na pierwszy ogień idzie Troja, a potem wkraczamy do ZOO.

Tu potrzeba nieco więcej czasu na zwiedzanie. Niby ZOO od ZOO się nie różni, ale tu się znalazło dużo przyrodniczych ciekawostek.

W niedzielę udajemy się do Praskiego Muzeum Techniki gdzie wstęp nas kosztował 370 Kč, a mogło być za darmo bo przegapiliśmy fakt, że w pierwszy piątek m-ca jest wstęp wolny (a taki był 5.08.2011). Mówi się trudno, ale warto było. Jest to przyczynek do poznania historii chociażby roweru, a tylu eksponatów nie ma nawet Berlińskie Muzeum.

Poniedziałek jest dniem szewskim ,więc udajemy się na tzw. Pragę - docieramy między innymi do Piwiarni „U Fleku”, a później robimy przechadzki po Żydowskiej Pradze czyli Jozefowie i Strachovskim Parku z wielkim Metronomem . Później jeszcze pożegnalny spacer po Starej Pradze i we wtorek 09.sierpnia przenosiny z wielkiej Pragi do maleńkich Trymic koło. Usti nad Łabą. Tu kolejne cztery noclegi pod mostem (prawie) bo nad nami przebiega estakada autostrady Praga – Drezno, ale że jest jakaś droga tak blisko wcale nie odczuliśmy mimo otwartych okien. Podróż z Pragi do Usti odbyliśmy przy pomocy kolei czeskich, jechaliśmy wzdłuż rzeki Wełtawy, a później Łaby aż do Usti. Stąd autobusem miejskim do miejsca zakwaterowania, „Ubytowna U Teplarny”(Przy Ciepłowni). Tutaj zarezerwowałem cztery noclegi do soboty 13 sierpnia. Baza noclegowa nawet niczego sobie warunki sanitarne znośne . Okazało się po rekonesansie ze jest to miejscowość zamieszkała przez Indian Europejskich czyli pospolicie nazywanymi Cyganami. W pobliżu duże Centrum Handlowe „Globus” składające się rożnych marketów. Po południu udaliśmy się na zwiedzanie Usti - Jest to miasto o randze naszego miasta wojewódzkiego. Stąd mieliśmy bazę wypadową. Bliżej gór noclegi były dużo droższe.

Następnego dnia, czyli 10 sierpnia. wyruszyliśmy na wyprawę do miejscowości Zubrinica gdzie jest już stworzony jest zalążek pod skansen. Ma on objąć zasięgiem całą miejscowość.

Przy byłej linii kolejowej Velke Brezno - Tyniste na stacji Zubrinica utworzono Muzeum – Skansen klejowy gdzie zgromadzono tabor z lat minionych, który udało się ocalić od złomowania.

Po zwiedzeniu skansenów wróciliśmy do Usti skąd udaliśmy się na górujący nad rzeką Łabą zamku z XIII w. Strecov. Bardzo ciekawy zabytek, tu też dokonaliśmy wpisu w księdze pamiątkowej w której przyznaliśmy się do przynależności do Klubu Sama Rama z Polic.

Z zamku wróciliśmy do Usti , gdzie zjedliśmy obiadek i dalszy ciąg zwiedzania miasta.

Kolejny dzień, 11 sierpnia to wyprawa do Czeskiej Szwajcarii na wędrówkę górskimi szlakami, a góry nie są to duże , ani wysokie jednak za to bardzo ciekawe krajoznawczo, są podobne do naszych Gór Stołowych, ale obszarowo kilka razy większe.

Do Hreńska, miejscowości wypadowej w te góry udaliśmy się pociągiem z Usti do Decina i dalej autobusem. Dalej pieszo do Prawickiej Bramy a później do Mezna. Stąd można odbywać rejsy łodziami po rzece Kamienica. Są to dwa odcinki jeden o długości ok. 2,5 km i drugi ok.2 km. Nie są to spływy jak na naszym Dunajcu , ale ze względu na widoki stromych skał też warte przeżycia. My przepłynęliśmy tylko jeden- krótszy odcinek, i tak było ciekawie.

Po spływie wróciliśmy do Hreńska skąd dalej autobusem do Decina. Do Decina można też płynąć statkiem ale jest to atrakcja czasochłonna czas rejsu ok.2 godz. Jazda autobusem to tylko 0,5 godz. W dalszą drogę do Usti udaliśmy się koleją, gdyż zwiedzanie miasta Decina zaplanowaliśmy na następny dzień.

Nadszedł piątek 12.08.2011, w tym dniu mamy w planie zwiedzanie miasta Decina , decyzja okazuj się bardzo trafna. Pogoda bardzo lenia – słoneczko od rana niebo bez chmur czego więcej trzeba. Zimnego piwa tez jest pod dostatkiem więc jedziemy pociągiem pospiesznym do Decina gdzie lądujemy ok. godz. 10:00. Zwiedzanie zaczynamy od wejścia na Pasterską Ścianę. Do celu idziemy przez lewobrzeżny Decin. Po drodze mijamy Synagogę, a następnie Decinskie ZOO i po ok. 40 min. spaceru docieramy do tzw. Białego Zamku, będącego atrakcją Pasterskiej Ściany. Jest on punktem widokowym na Decin i zakola Łaby. Widoki mamy piękne gdyż niebo jest bez chmur. Po lewej stronie w dali widoczne są skały Czeskiej Szwajcarii a także Pogórza i Czeskiego Średniogórza. U podnóża Pasterskiej Ściany leży miasto Decin.

Po zejściu z punktu widokowego idziemy do miasta na prawy brzeg Łaby gdzie znajduje się Starówka i piękny zamek - obecnie jeszcze w stanie odbudowy, ale już dostępny do zwiedzania. W czasach ustroju socjalistycznego na zamku stacjonowały wojska, do roku 1968 wojska czeskie, a potem „wojsko Układu Warszawskiego”. Zostawili oni obiekt w takim stanie jak u nas Borne Sulinowo. Obecnie zamek prezentuje się coraz lepiej. W trakcie jego renowacji odnawiane są zamkowe tarasy parkowe i południowe skrzydło. Miasto prezentuje się dość ciekawie w rynku zachowały się liczne kamieniczki staromiejskie choć generalnie duża część starówki była już zabudowana w czasach Czechosłowacji . Obecne budownictwo to głównie na lewym brzegu Decina. Po zwidzeniu Decina wracamy do Usti nad Łabą gdzie spacerując po starówce natykamy się na akcję promocyjną Usteckiego Browaru „Zlaty Pramen”.

Po dokonaniu niezbędnych zakupów na podroż powrotną do Polic wracamy do Trymic. W sobotę 13 sierpnia.2011 godz. 6:30 – pobudka. Wsiadamy do autobusu i jedziemy na dworzec, skąd Usti ruszamy do Decina gdzie po przesiadce mamy pociąg do Bad Schandau a dalej do Drezna. Z okien pociągu udało się nam zobaczyć niezwykły pojazd.

Z Drezna po 1,5 godzinnym oczekiwaniu jedziemy do Elsterwerda, a stąd kolejnym pociągiem do Angermünde. Tu kolejna przesiadka i jedziemy do Szczecina Głównego, by po bardzo ślamazarnej jeździe – dojechać na godz. 17:00. W polickim domu jesteśmy o godz.18:00. To już koniec Wakacyjnej Podróży.


(wg Marka Ziemniewicza)

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License